niedziela, 21 grudnia 2014

01. REPORTAŻ Z *PATCHEN PRINCE I DETALLI


         

Przyjechałam późnym popołudniem do Winter Mist, wjeżdżając przez szeroką bramę
z oddali widziałam rosłego folbluta, z drobną dziewczyną. To była Detalli wraz z swoim
ogierem wyhodowanym w Capricorn Stud - *Patchen Prince. Od dawna chciałam poznać
go osobiście, a nie podziwiać na gonitwach i pokazach. Szybko zaparkowałam swojego jeepa
i wysiadłam do nich, pomogłam go zaprowadzić na karuzelę i przygotować kolacje dla reszty
koni. Po lekkiej codziennej pracy zasiadłyśmy do kawy.

  - Hej nie wszyscy wiedzą ale chciałabym abyś na początek się przedstawiła dla naszych  czytelników i sądze, że stajnie z nami współpracujące chętnie się dowiedzą więcej o Tobie ; ) 
 dziewczyna wyraźnie chwilę się zastanawiała, a potem rzuciła pewnym uśmiechem w moją stronę
 z pewnością nie należy do tych co buzia łatwo się zamyka, długo czekać nie musiałam.
  - Bardzo się cieszę z tego wywiadu : ) i dziękuję za tak miłe słowa. Z chęcią na każde pytanie odpowiem. Więc jestem Detalli Ravenwood, z wirtualem przygodę zaczęłam rok temu gdy to postanowiłam założyć stadninę koni arabskich po zobaczeniu Kawalkady. Została ona założona z nudów i chęci kontaktu z końmi gdyż nogę miałam do połowy w gipsie. To właśnie wtedy poznałam i zakolegowałam się z Cappy. Jednak gdy tylko zaczął się rok szkolny zdjęli mi gips i nie miałam czasu na virt z powodu nauki. Usunęłam więc ją. Mimo braku czasu na virt codziennie rozmawiałam z Cappy aż w końcu, w marcu oznajmiła mi, że tęskni za virtualem, razem z nią postanowiłam powrócić i wtedy powstała Winter Mist. Po dwóch tygodniach stwierdziłam, że samej jakoś tak nudno prowadzić jedną stajnię, wciągnęłam swoją przyjaciółkę znaną tutaj jako Dyenney Bloodhill.
 - Dzięki, ale wiesz że to nie koniec ? Dopiero zaczynamy zaspokajać ciekawość - tu obie się zaśmiałyśmy. Wzięłyśmy po ciastku, a ja wertowałam w głowie możliwe pytania. - Wiesz doskonale, że jestem tu z powodu Twojego *Patchen Prince'a. To może zaczniemy od tego jak się u ciebie znalazł tak utalentowany koń.
 - *Patchen Princa znalazłam na starej stajni Cappy Capricorn Stud. Choć już staruszek to i tak mnie urzekł. Postanowiłam dać mu rok na rozwijanie kariery, gdy go wzięłam miał zaledwie jedną gwiazdkę i to właściwie z osiągnięć z wystaw i kilku wyścigów. 
 ***
Przegryzłyśmy po kolejnym ciastku i dolałyśmy kawy, mimo ciepłej pogody, ciśnienie nie sprzyjało nam obu. Więc musiałyśmy sobie dopomóc w najbardziej odpowiedni sposób.                           
 - A jakbyś go opisała ?
 - Hmmmm...  Prince jest kochanym ogierem, to taka przylepa, jest radosny i chce przebywać z ludźmi. Można go nawet uznać  za stajennego misia.
 -  Jak wygląda wasza współpraca ? Czy może traktujecie go w stajni jakoś inaczej ? wyróżniacie go lub spostrzegacie jako gwiazdę ?
 - Nasza współpraca polega na szacunku i zaufaniu, nie trzeba go straszyć, poganiać, reaguje na łydkę bez problemu, gdy wie, że ma nie przeć na wędzidło to tego nie robi. Jest bardzo posłuszny i nawet zły dzień tego nie zmieni.  Czy traktujemy go inaczej? Jakby się tak zastanowić to każdego konia traktujemy jak osobny charakter i z osobną dawką uczucia. Patchen jest traktowany jak malutki misiaczek, kochamy go głaskać, przytulać się, poświęcamy mu bardzo dużo uwagi przy pielęgnacji. Często się z nim bawimy na pastwisku. Tak, jest naszą gwiazdką ale wszystkie konie traktujemy z takim samym szacunkiem i miłością. 
 - Zaskoczyłaś mnie tą odpowiedzią, spotkałam się zazwyczaj z ludźmi co wysławiały nawet biedne emerytowane 'szkapiny' nieudolnie pchając je w sport. Dlatego wolę nie myśleć co działoby się z Patchen'em w takich rękach. Sprawia jakieś problemy ? Czy może sprawia jakieś kłopoty na treningach, ma jakieś słabsze momenty w czasie treningu, jak wiadomo nie każdy jest idealny a nasi czytelnicy są ciekawi jak wygląda współpraca z takim koniem. Trzeba przyznać wyróżniającym się.
 - Raczej nie sprawia szczególnych problemów, potrafi mieć zły dzień i wtedy np. nie chce dać kopyta i kładzie uszy, ale on ogólnie nie jest agresywnym koniem. Tak, każdy koń ma słabsze strony, tak i nasz Prince je ma. W jego wydaniu trudnością jest długa trasa, to starszy koń w dodatku od samego początku stworzony do krótkich dystansów. Często nie umie dobrze zakończyć treningu gdy trasa wynosi 3000 lub 3500 metrów. Lecz na krótkim dystansie współpracuje się z nim wspaniale i często pokazuje młodszym od siebie, że jest prawdziwym panem tego toru. Czasem na krótkim dystansie tak go ponosi, że nie słucha się naszych poleceń a pędzi na złamanie karku, jest młody duchem.
 - Jak  widać nawet championowi zdarzają się gorsze dni, a jak się czuje w stadzie, stajni czy poza torem ? Ma problemy z odnalezieniem się czy może należy do typu dominanta ?
 - W stajni oprócz tego, że to miś to jeszcze łasuch wiecznie domagający się jedzenia. Nie wolno mu pokazać, że idzie się z wiadrem, zacznie rżeć i kopać w boks. Gdy przechodzisz z cukierkiem zacznie zaczepiać a gdy mu się da tego cukierka pokocha cię. W stadzie nie rządzi się, lubi przebywać z innymi końmi i bawić się, jest niezwykle towarzyski. Poza torem także jest posłuszny, nie stara się specjalnie dokuczyć, acz nie lubi gdy niedoświadczony jeździec na niego wsiada.
 - Dziękuje bardzo, mam nadzieje że choć w jeden setnej zaspokoiłyśmy niedosyt czytelników
 - Ja również dziękuje. Do zobaczenia.

 ***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz